pora na pierwszy rozdział z serii "Przygody syren". Oto posty, które ukazały się już z tej serii (właściwie jest tylko jeden, ale taką będzie formułka, więc się jej trzymam):
Przygody syren: wprowadzenie+postaci
Rodział 1
Java
Dzisiejszy dzień zmienił
moje życie na zawsze. Zaczął się normalnie, jak zwykle rozpatrywałam sprawy poddanych
z moją matką-Evian. Tak, jestem syrenią księżniczką. Tak, moja matka jest
królową syren. I co z tego? Może nie mam życia podobnego do moich rówieśniczek,
ale nawet bym tego nie chciała. Lubię służyć Ławicy.
Kiedyś miałam kilka przyjaciółek,
jednak nie potrafiły zaakceptować mojego stylu życia. Na początku, gdy nie
miałam żadnych obowiązków bawiłyśmy się razem w „rekina i sardynki” czy
ścigałyśmy się do powierzchni wody. Często musiałam przerywać zabawę, nie
rozumiałam dlaczego, wtedy moja opiekunka mówiła „ktoś ważny przychodzi dziś na
przyjęcie do mojej matki i byłoby szkoda gdyby nie było tam takiej małej syrenki”.
Pewnego dnia zabroniono mi się więcej spotykać z koleżankami. Byłam wściekła.
Gdy byłam młodsza
siedziałam tylko na tronie obok mojej matki. Nie rozumiałam dlaczego muszę to
robić. Z zazdrością patrzyłam na małe syrenki plotące warkocze z wodorostów i
budujące pałace z pisaku i muszli. Czasem się buntowałam, za co spotykały mnie
surowe kary. Kiedyś myślałam, że bycie księżniczką to tylko nudne siedzenie na
tronie i patrzenie na swoją nudną Ławicę ze swojego nudnego pałacu, pełnego
nudnych zakazów. Nienawidziłam takiego życia.
Pewnego dnia matka
pozwoliła mi rozstrzygnąć spór pomiędzy
treserem ośmiornic a hodowcą ślimaków. Wtedy zrozumiałam, że mam wpływ na
sprawy syren, które codziennie oglądam zza pałacowych okien. Teraz w sprawach dotyczących
zarządzania całkowicie popieram moją matkę. Rozumiem jej decyzje oraz
postępowanie. Zrobię wszystko dla Ławicy. A w moim przypadku wszystko oznacza
wszystko. Rozumiem, że dla Ławicy należy poświęcić wszystko, zwłaszcza jeśli ma
się być przykładem. Wiem, że Lud kiedyś za mną podąży i zostanę królową tak jak
moja matka.
Polaris
Jak zwykle wszystko
sprzeciwiło się przeciwko mnie. Nie dość, że zostałam wyrzucona z Ławicy i
Wspólnoty Syren, to jeszcze straciłam rodzinę i przyjaciół (których i tak było
nie wiele).
Zacznę od początku. Dziś
rano wstałam jak zwykle aby wyczyścić wodorosty przed moją grotą. Mieszkam w
niej z rodzicami i młodszą siostra. Raczej się nie dogadujemy. Rodzice
twierdzą, że jestem inna niż wszyscy i nie akceptują moich zainteresowań.
Wszyscy tutaj starają się
ukrywać i żyć z daleka od cywilizacji ludzi, jednak ja uważam, że nie ma w niej
nic złego. Ludzie od zawsze mnie fascynowali. Trochę przypominali syreny,
jednak zamieszkiwali inny świat. Uważam, że nasze krainy nawzajem się
przenikają. Ludzie łowią ryby i pływają po morzach i oceanach, a my czerpiemy
moc z księżyca, który przecież jest nad wodą. Wszyscy sądzą, że ludzie są
niebezpieczni, ale nikt tak naprawdę się o tym nie przekonał. Chciałam sprawdzić jacy naprawdę się ludzie.
Często obserwowałam ludzi
na klifach albo pływających na płyciznach (swoją drogą mają coś dziwnego
zamiast ogona, przypomina trochę macki ośmiornicy) czy zarzucających sieci, a
potem wyławiających ryby. Tych ostatnich najbardziej nienawidziłam. Jedyne
stworzenia jakie mnie rozumieją są przez nich zabijane. Jak już wspominałam
jestem specyficzna, nie znam Magii Księżyca, ale doskonale rozumiem się ze
wszystkimi stworzeniami morskimi. Inne syreny też je rozumieją, ale nie
potrafią rozmawiać z nimi we właściwy sposób.
Liczyłam na to, że ludzie
będą mnie podziwiać za moją wyjątkowość. Poza tym chciałam się przekonać jacy
naprawdę są. Zdecydowałam, że spróbuje nawiązać z nimi kontakt. Postanowiłam
zostawić mojej rodzinie kartę. Napisałam tylko:
„Chcę poznać bliżej
ludzi, chcę z nimi porozmawiać. Może wrócę zdrowa. Zawsze Was kochałam”
I odpłynęłam w nieznane.
Wiedziałam, że
prawdopodobnie nie wrócę z tej misji. Wiele mówiło się o złych ludziach, którzy
zabijali syreny. Jednak część tych opisów była do tego stopnia zmyślona, że
opisywała ludzi jako przedziwne stworzenia. Widziałam ich i wiem, że niektóre z
tych legend są zmyślone, aby syreny trzymały się od powierzchni z daleka.
Odpłynęłam
całkiem duży kawałek od Ławicy, gdy usłyszałam krzyki. Ktoś przeczytał
list i zaczął się pościg. Na jego czele stała Java - córka samej
królowej syren! W naszej ławicy jakiekolwiek związki z ludźmi karane są
okrutną śmiercią, więc do tej pory ukrywałam moją pasję.
Oszczep
z zatrutym kolcem płaszczki przeleciał kilka centymetrów od mojej
twarzy. To wyrwało mnie z otępienia. Jestem ścigana. Teraz nie ma już
odwrotu. Zamachnęłam się ogonem i energicznie popłynęłam do przodu.
by Trixy236
by Trixy236
Uwielbiam czytać i jesstem wybredna. Ale to mi sie naprawde podoba!!
OdpowiedzUsuńMiło mi że ci się podoba. /Trixy236
Usuń