wtorek, 20 stycznia 2015

Przygody syren. Rozdział 1

Hej,
pora na pierwszy rozdział z serii "Przygody syren". Oto posty, które ukazały się już z tej serii (właściwie jest tylko jeden, ale taką będzie formułka, więc się jej trzymam):
Przygody syren: wprowadzenie+postaci


Rodział 1
Java
Dzisiejszy dzień zmienił moje życie na zawsze. Zaczął się normalnie, jak zwykle rozpatrywałam sprawy poddanych z moją matką-Evian. Tak, jestem syrenią księżniczką. Tak, moja matka jest królową syren. I co z tego? Może nie mam życia podobnego do moich rówieśniczek, ale nawet bym tego nie chciała. Lubię służyć Ławicy.
Kiedyś miałam kilka przyjaciółek, jednak nie potrafiły zaakceptować mojego stylu życia. Na początku, gdy nie miałam żadnych obowiązków bawiłyśmy się razem w „rekina i sardynki” czy ścigałyśmy się do powierzchni wody. Często musiałam przerywać zabawę, nie rozumiałam dlaczego, wtedy moja opiekunka mówiła „ktoś ważny przychodzi dziś na przyjęcie do mojej matki i byłoby szkoda gdyby nie było tam takiej małej syrenki”. Pewnego dnia zabroniono mi się więcej spotykać z koleżankami. Byłam wściekła.
Gdy byłam młodsza siedziałam tylko na tronie obok mojej matki. Nie rozumiałam dlaczego muszę to robić. Z zazdrością patrzyłam na małe syrenki plotące warkocze z wodorostów i budujące pałace z pisaku i muszli. Czasem się buntowałam, za co spotykały mnie surowe kary. Kiedyś myślałam, że bycie księżniczką to tylko nudne siedzenie na tronie i patrzenie na swoją nudną Ławicę ze swojego nudnego pałacu, pełnego nudnych zakazów. Nienawidziłam takiego życia.
Pewnego dnia matka pozwoliła mi rozstrzygnąć  spór pomiędzy treserem ośmiornic a hodowcą ślimaków. Wtedy zrozumiałam, że mam wpływ na sprawy syren, które codziennie oglądam zza pałacowych okien. Teraz w sprawach dotyczących zarządzania całkowicie popieram moją matkę. Rozumiem jej decyzje oraz postępowanie. Zrobię wszystko dla Ławicy. A w moim przypadku wszystko oznacza wszystko. Rozumiem, że dla Ławicy należy poświęcić wszystko, zwłaszcza jeśli ma się być przykładem. Wiem, że Lud kiedyś za mną podąży i zostanę królową tak jak moja matka.

Polaris
Jak zwykle wszystko sprzeciwiło się przeciwko mnie. Nie dość, że zostałam wyrzucona z Ławicy i Wspólnoty Syren, to jeszcze straciłam rodzinę i przyjaciół (których i tak było nie wiele).
Zacznę od początku. Dziś rano wstałam jak zwykle aby wyczyścić wodorosty przed moją grotą. Mieszkam w niej z rodzicami i młodszą siostra. Raczej się nie dogadujemy. Rodzice twierdzą, że jestem inna niż wszyscy i nie akceptują moich zainteresowań.
Wszyscy tutaj starają się ukrywać i żyć z daleka od cywilizacji ludzi, jednak ja uważam, że nie ma w niej nic złego. Ludzie od zawsze mnie fascynowali. Trochę przypominali syreny, jednak zamieszkiwali inny świat. Uważam, że nasze krainy nawzajem się przenikają. Ludzie łowią ryby i pływają po morzach i oceanach, a my czerpiemy moc z księżyca, który przecież jest nad wodą. Wszyscy sądzą, że ludzie są niebezpieczni, ale nikt tak naprawdę się o tym nie przekonał. Chciałam  sprawdzić jacy naprawdę się ludzie.
Często obserwowałam ludzi na klifach albo pływających na płyciznach (swoją drogą mają coś dziwnego zamiast ogona, przypomina trochę macki ośmiornicy) czy zarzucających sieci, a potem wyławiających ryby. Tych ostatnich najbardziej nienawidziłam. Jedyne stworzenia jakie mnie rozumieją są przez nich zabijane. Jak już wspominałam jestem specyficzna, nie znam Magii Księżyca, ale doskonale rozumiem się ze wszystkimi stworzeniami morskimi. Inne syreny też je rozumieją, ale nie potrafią rozmawiać z nimi we właściwy sposób.
Liczyłam na to, że ludzie będą mnie podziwiać za moją wyjątkowość. Poza tym chciałam się przekonać jacy naprawdę są. Zdecydowałam, że spróbuje nawiązać z nimi kontakt. Postanowiłam zostawić mojej rodzinie kartę. Napisałam tylko:
„Chcę poznać bliżej ludzi, chcę z nimi porozmawiać. Może wrócę zdrowa. Zawsze Was kochałam”
I odpłynęłam w nieznane.
Wiedziałam, że prawdopodobnie nie wrócę z tej misji. Wiele mówiło się o złych ludziach, którzy zabijali syreny. Jednak część tych opisów była do tego stopnia zmyślona, że opisywała ludzi jako przedziwne stworzenia. Widziałam ich i wiem, że niektóre z tych legend są zmyślone, aby syreny trzymały się od powierzchni z daleka. 
Odpłynęłam całkiem duży kawałek od Ławicy, gdy usłyszałam krzyki. Ktoś przeczytał list i zaczął się pościg. Na jego czele stała Java - córka samej królowej syren! W naszej ławicy jakiekolwiek związki z ludźmi karane są okrutną śmiercią, więc do tej pory ukrywałam moją pasję. 
Oszczep z zatrutym kolcem płaszczki przeleciał kilka centymetrów od mojej twarzy. To wyrwało mnie z otępienia. Jestem ścigana. Teraz nie ma już odwrotu. Zamachnęłam się ogonem i energicznie popłynęłam do przodu.


by Trixy236

2 komentarze:

  1. Uwielbiam czytać i jesstem wybredna. Ale to mi sie naprawde podoba!!

    OdpowiedzUsuń