poniedziałek, 26 stycznia 2015

Przygody syren. Rozdział 2

Hej,
pora na pierwszy rozdział z serii "Przygody syren". Oto posty, które ukazały się już z tej serii
Przygody syren rozdział 1
Przygody syren: wprowadzenie+postaci



Rodział 2
 Melissa
Ten dzień zapamiętam do końca życia, ale lepiej zacznę od początku. Bawiłam się na rafie z moimi przyjaciółkami w chowanego. Najpierw liczyła Sirena, a ja, Lili i Roxy odpłynęłyśmy szukać kryjówek. Lili i Roxy popłynęły w prawo w stronę rafy więc uznałam, że popłynę w lewo. Choć wiedziałam że na rafie dużo łatwiej znaleźć kryjówkę, wolałam schować się gdzieś sama żeby trudniej było mnie znaleźć. Zawsze byłam mistrzynią w chowanego i nie chciałam popsuć sobie reputacji przegraną. Popłynęłam do Ogrodu Skał (tak nazywałyśmy z przyjaciółkami duże zbiorowisko skał tworzących coś na kształt labiryntu). Problem polegał na tym, że tam łatwo było spotkać  morskie potwory przepływające między skałami w poszukiwaniu jedzenia. Byłam pełna niepokoju płynąc do ogrodu, ale pokonałam strach i wpłynęłam między skały . Teraz pozostawał problem ze znalezieniu odpowiedniej skały na kryjówkę. Pływałam między skałami tak długo, aż w końcu znalazłam idealne miejsce, była to wąska szczelina między dwiema dużymi srebrzystymi skałami. Niestety od mojej kryjówki dzieliło mnie jeszcze 10 metrów pustego oceanu. Bałam się że gdy będę płynąc Sirena mnie zauważy i przegram grę. Chciałam więc jak najszybciej się tam dostać i nie rozejrzałam się za ewentualnymi zagrożeniami. Gdy byłam  w środku drogi, nagle przede mną wyłonił się ogromny potwór. Chciałam uciekać, ale miałam za daleko do jakiejkolwiek skały, pomyślałam, że muszę go jakoś wykiwać, więc wychyliłam się w lewo jakbym chciała tam popłynąć, a naprawdę popłynęłam w prawo. Niestety potwór szybko zorientował się i zaczął mnie gonić. Od razu zauważyłam, że ta drobna przewaga którą dał mi mój podstęp nic mi nie pomoże, bo potwór był dużo szybszy ode mnie (a ja jestem naprawdę szybką syreną). Gdy zaczął mnie doganiać, szybko skręciłam w górę i wtedy zauważyłam jego słaby punkt, a mianowicie brak zwrotności. Skręcanie zajmowało mu znacznie więcej czasu niż mnie i wtedy w mojej głowie zrodził się pewien plan, który od razu zaczęłam realizować. Wiedziałam że to mój jedyny sposób na przeżycie więc płynęłam i co chwila skręcałam. Potwór był coraz dalej, a ja skręcałam między skałami w nadziei, że go zgubię, minęło sporo czasu i w końcu mi się udało. ZGUBIŁAM GO!!!! Szybko popłynęłam na rafę szukać koleżanek. Gdy tylko tam dopłynęłam zobaczyłam Roxy która płakała. Podpłynęłam do niej i zapytałam co jej jest, ona spojrzała na mnie i od razu rzuciła się na mnie z płaczem. Cały czas mnie przytulała coś mówiąc przez łzy, ale nic nie zrozumiałam, więc kazałam się jej uspokoić i wyjaśnić wszystko jeszcze raz. Długo trwało zanim się uspokoiła, ale dowiedziałam się że gdy Sirena znalazła ją i Lili szukały mnie przez godzinę. Gdy mniej nie znalazły Sirena popłynęła zawiadomić ławicę, Lili dalej mniejej szukała, a Roxy miała na miała na mnie czekać gdybym wróciła. Do końca dnia musiałam tłumaczyć się ławicy i przepraszać przyjaciółki (zwłaszcza Roxy, bo ona przeżyła to najbardziej, zawsze była delikatna i dbała o przyjaciół jak mogła). Ten dzień na pewno zapamiętam do końca życia i już nigdy nie popłynę do Ogrodu Skał.






By Hejli856

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz